wtorek, 23 października 2007

Cytat z Iljicza

Profesor Przystawa w swoim najnowszym felietonie pt: O, felix culpa! poruszył sprawę lustracji na uczelniach wyższych. Autor ten, posiadający dar logiki kartezjańskiej, w sposób jasny i klarowny wyłożył swoje racje i jak zwykle zakończył myśl apelem o tworzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, gdyż: ....stosowana w Polsce procedura wyborcza do Sejmu likwiduje odpowiedzialność, premiuje populizm, wynagradza dyspozycyjność i służalczość, eliminuje ludzi nietuzinkowych i twórczych, generuje korupcję polityczną, degeneruje państwo uniemożliwiając silne i stabilne rządy. A jakby tego było mało, narusza nasze prawa obywatelskie i zasady konstytucyjne.
Święte słowa Panie Profesorze, podpisuję się pod tym sformułowaniem. Jestem przekonany, że propozycja ta jest bardzo słuszna, choć oczywiście nie stanowi panaceum na całe zło, jakie dzisiaj obserwujemy w naszym kraju. Ale od czegoś trzeba zacząć. I ta propozycja może być dobrym punktem startu. Postanowiłem zadać Panu Profesorowi pytanie: Ale co robić? Jak widać pisanie o tym problemie zupełnie nie wystarcza! Pan Profesor w odpowiedzi zgodził się ze mną: Drogi Panie, oczywiście, ze pisanie nie wystarcza, tak jak nie wystarcza kupić bilet do Nepalu, żeby wejść na Mount Everest..... i dalej podzielił się następującą myślą: ....Cóż więc robić? Ano to, co robi wolne społeczeństwo wobec łamania jego praw, ograniczenia swobody słowa! Jesli chce zasługiwać na miano społeczności ludzi wolnych i obywateli MUSI SIĘ ZBUNTOWAĆ!W tym celu polecam tom 4 "dzieł zebranych" Wielkiego Lenina, kiedy udziela rad studentom kijowskim, kiedy car, w roku 1905, zarządził brankę do wojska.....
Napisałem Profesorowi, że przeraził mnie tym cytatem z Iljicza. Wiem, Profesor nie jest rewolucjonistą i nie podburza do krwawych rozruchów, choć tak, jak i ja jest ciężko rozgoryczony na to, że :...jeśli blokuje się kanały komunikacji społecznej, jeśli klasa polityczna żyje tylko swoimi sprawami i - jak pisali marksiści - alienuje się od społeczeństwa, to w pewnym momencie to musi skończyć się czymś nieprzyjemnym.
To wszystko prawda, ale czy istnieje droga alternatywna? Moim zdaniem, tak!
Czeka nas praca organiczna w stylu dziewiętnastowiecznych pozytywistów. Musimy brać przykład z gospodarnych Wielkopolan, z czasów, gdy walczyli z bismarckowską machiną prawno-rządową. Do tego celu potrzebny jest polski kapitał przemysłowy. Wokół polskiego kapitału możemy zorganizować polskie życie polityczne. Jak dotąd życie polityczne organizują nam wszyscy wokół, tylko nie my sami. Wiem, nasi "partnerzy" szybciej doszli do powyższych wniosków i przeprowadzili kontruderzenie na tych, którzy mogli stać się sponsorami polskiej racji stanu. Przykładem, pierwszym z brzegu, jest historia polskiego przemysłu komputerowego, który praktycznie został zniszczony jedną ustawą o zwolnieniu z podatku obrotowego komputerów sprowadzanych z zagranicy. Polscy producenci stali się niekonkurencyjni, bo musieli do ceny doliczać podatek. Zmusiło ich to do stosowania uników w postaci tworzenia filii zagranicznych, z których sprowadzali komputery swojej produkcji. Coup de grace nastąpił, gdy oskarżono i aresztowano R. Kluskę, właściciela Optimusa. Podobnie było z JTT. W rezultacie Kluska sprzedał Optimusa. Nikt do tej pory nie rozliczył autorów tej ustawy oraz winnych nękania i szantażowania Kluski i innych. Chcę tylko przypomnieć, że sprawa tej ustawy toczyła się, gdy Geniusz Ekonomii na literę B był Ministrem Finansów i Wicepremierem. Chwała mu i wieniec wawrzynowy za niszczenie polskiej przedsiębiorczości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz