wtorek, 23 października 2007

Nie mam zamiaru udawać

Nie mam zamiaru udawać rycerza na białym koniu mówiącego do wrogów:
Daję wam szansę. Pokażcie co umiecie dla dobra kraju uczynić, potem was rozliczę.
To czysty faryzeizm.
Ja dobrze wiem po co oni do władzy uparcie się pięli. I nie będę im życzył powodzenia, bo to będzie życzeniem klęski dla mego Kraju.
Niczego co dotąd napisałem nie odwołuję. Ani tego, że Platforma Obywatelska jest partią zdrady interesu narodowego, ani tego, że Tusk jest wyleniałym człowieczkiem bez właściwości i bez programu politycznego.
Pisałem, że odpowiednia charakteryzacja może chwilowo zrobić z niego „przywódcę” - i tak się stało - lecz w noc wyborczą Tusk znowu objawił się jako nijaki człowieczek, z którego uszło powietrze „przywódcy”
I nie pomogą różni skundleni dziennikarze, którzy wyśpiewują peany na jego cześć. To nie jest przywódca tylko niuniasek salonów berlińskich i brukselskich.
Gorący zapał z jakim obce moce chwalą wynik wyborów jest najbardziej ostrzegawczym ze wszystkich dzwonków, które mogą obnażyć nam nagą prawdę o tym co się wydarzyło w niedzielę.
Tusk jest w kropce, czeka na instrukcje z centrali, a centrali też nie jest wygodnie by był premierem. Znacznie trudniej trzymać kogoś na smyczy, kto jest na publicznym widoku.
Stare wraca. Wraca wszystko to, czego brzydziliśmy się przez lata ponownie niepodległej Polski. Wraca koalicją kłamstwa, agresji i chamstwa, koalicją ludzi nieuczciwych, sprzedajnych i pozbawionych honoru.
Wraca koalicją niegodziwości i zaprzaństwa sprawy narodowej. Wracają podłe i pozbawione morale "autorytety” gotowe sprzedać Kraj nawet za poklepanie po plecach w Brukseli.
I ty Wałęsa wylazłeś znów na powierzchnię a miałem nadzieję, że przestaniesz już w Polsce bruździć. Ale widać nie spłaciłeś jeszcze wszystkich swoich zobowiązań i musisz do końca być na służbie.
I ty Bartoszewski miałeś piękną kartę przeszłości niepodległościowej, ale ją teraz podarłeś na strzępy. Upodobniłeś się do Gomułki, nie tylko wizualnie, ale przede wszystkim mentalnie. Życzę ci abyś za otrzymane srebrniki zbudował sobie w Niemczech jeszcze większy pałac, pałac o tysiącu złotych komnat i aby wyrzuty sumienia miotały cię po nich nieustannie do końca twych dni. Mam tylko nadzieję, że Bóg odbierając ci na starość godność nie odebrał jednocześnie sumienia.
Żal mi tylko młodzieży, która tak tłumnie poszła na przedwczorajsze wybory, bo przeżyje niedługo takie samo rozczarowanie, jak ja, gdy w jakiś czas po głosowaniu na Wałęsę uświadomiłem sobie, że oddałem głos na sprytnego kmiotka, lansowanego przez sprzedajne "autorytety" na zbawcę Narodu.
Urośnie nam nowe pokolenie, które będzie zniesmaczone polityką i politykami, a to jest samograj dla naszych wrogów. Im mniej ludzi zaangażowanych i im więcej rozczarowanych i biernych, tym łatwiej wciskać do organów przedstawicielskich agentów obcych wpływów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz