wtorek, 23 października 2007

Platforma Obywatelska darwinizmu społecznego

Wynurzenia poniższe przeczytałem na blogu pewnego gorącego, a precyzyjniej rzecz ujmując wściekłego, zwolennika Platformy Obywatelskiej:

Otóż, jako liberał z przekonania uważam, że medycyna powinna być prywatna i dostęp do ultra-drogich operacji powinni mieć ludzie bogaci, bo leczenie wszystkich na super poziomie jest niemożliwe. A po to człowiek zarabia pieniądze, żeby mieć na dobre odżywianie, dobrego lekarza i... zadbaną żonę.
Przyznaję, to mną wstrząsnęło. Wychowałem się w staromodnej rodzinie lekarskiej, w której nikomu pomocy nie odmawiano, a ludzie jednakowo życzliwie byli traktowani bez względu na narodowość, zamożność, wykształcenie i poziom intelektualny.
Po ochłonięciu próbowałem zaklasyfikować ten rodzaj myślenia i do głowy mi przyszło, że to po prostu darwinizm społeczny, który w Wikipedii tak scharakteryzowano:
(…)prawa natury obowiązują w społeczeństwie i faktu tego nie da się zmienić dekretami reformatorów. W wyniku uczciwej konkurencji najlepiej przystosowani, najskuteczniej wydzierający przyrodzie bogactwa i oferujący je innym ludziom, będą osiągali sukces, a ludzie nieskuteczni i leniwi będą skazani na biedę. Ci którzy będą próbowali zmienić ten stan rzeczy, będą w istocie uprzywilejowywać nieskuteczność, a prześladować najbardziej wartościowe jednostki, zmuszając je do dźwigania balastu gorzej przystosowanych.(…)
W obecnej kampanii wyborczej partie polityczne nie prezentują swoich programów. A jednak o programach możemy pośrednio wyrobić sobie zdanie czytając, co piszą, i słuchając, co mówią zagorzali partyjni zwolennicy.
Gdy nie wiesz, co dana partia zamierza zdziałać w interesującej cię dziedzinie, to posłuchaj, co na ten temat mówią jej wyborcy.
Przytoczone powyżej wynurzenia w specyficzny sposób charakteryzują program Platformy Obywatelskiej. Partia ta stawia na zaradnych, prężnych i bogatych, osiągających sukces i najlepiej przystosowanych do społecznego współzawodnictwa. Jako zwycięzcy mają oni prawo do wysokich zarobków, a tym samym do wysoko wyspecjalizowanych procedur medycznych, takich jak przeszczepy.
Biedacy, niezaradni i nieprzystosowani, będą oczywiście główna grupą dawców organów.
Kampania w mediach na rzecz oddawania organów prowadzona jest w duchu poświęcenia się dla bliźnich.
W tym kontekście poświęcenie będzie dotyczyć biednych na rzecz bogatych.
Dotychczas pobranie organów wynagradzane jest słowem: Bóg zapłać.
O operacjach za Bóg zapłać jakoś nic dotychczas nie słychać.
W programie wyborczym Platformy też nic nie pisze się o tym, że lepiej być młodym i bogatym niż starym i biednym. A uczciwiej byłoby to wyborcom uzmysłowić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz